eXpeditio
Menu
  • Blog
    • News
    • Podróże
    • Porady
  • Galeria
  • Autorzy bloga
    • mpolak
    • 5k18a
  • Kontakt
eXpeditio
  • Blog
    • News
    • Podróże
    • Porady
  • Galeria
  • Autorzy bloga
    • mpolak
    • 5k18a
  • Kontakt
Podróże

Poprostu Chiang Mai

posted by Skiba
wrz 18, 2010 16587 0 0
Share

Chiang Mai – miasto w którym spokojnie można spędzić kilka dni i nie żałować decyzji.

O ILE PHUKET JEST OBLĘŻONY PRZEZ ZORGANIZOWANĄ TURYSTYKĘ NASIADOWO – PLAŻOWĄ GŁÓWNIE PRZEZ ROSJAN. TO CHIANG MAI JEST CAŁKOWITYM PRZECIWIEŃSTWEM. TUTEJSI TURYŚCI TO GŁÓWNIE BACKPAKERZY, Z PLECAKAMI NA GARBACH, KTÓRZY ROBIĄ TUTAJ KILKUDNIOWY PRZYSTANEK TAK JAK JA.

Centrum miasta usiane jest tanimi guest housami po 300-400bht za noc, które oferują standard podstawowy i średni. Ja sam wylądowałem w Junior Guest House. Jest to bardzo przyzwoite miejsce jak na swoją niską cenę. A do tego z darmowym dostępem do Internetu, z którym to miałem pewien problem, na Phukecie. Po moich przygodach z biletem na lotnisku na Phuket wylądowałem w nocy w Chiang Mai i na dzień dobry przywitał mnie taki deszcz, że zanim dobiegłem do taksówki przemókł mi plecak.

Na drugi dzień pierwszą rozsądną decyzją było wykupienie skutera i pokręcenie się po okolicach. Miasto słynie głównie ze świątyni Wat Phrathat Doi Suthep, która została wybudowana na górze o tej samej nazwie. Muszę przyznać, że faktycznie robi wrażenie, chociaż nie umywa się do świątyni z Ayutthaya. Żeby dostać się do niej trzeba przejechać około 15 kilometrów serpentynami a następnie wdrapać się po schodach i uiścić opłatę 30bht o ile mnie pamięć nie myli. Nie jest to wielki kompleks świątynny, więc spokojnie obszedłem ją w 30 minut resztę czasu spędziłem na straganach, które są nieodłącznym elementem przyświątynnej architektury. Można nawet znaleźć tam coś ciekawego o dziwo, ale widać że target jest ustawiony na europejskiego turystę.

Jako że miałem sporo czasu do zmroku, to postanowiłem wybrać się na wycieczkę nieco dalej. Przejechałem kolejne kilkanaście kilometrów, zjeżdżając na bezdroża, w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo w pewnym momencie skończył się asfalt, potem betonowe płyty a później nawet ubita ziemia i zaczęło się błoto, ale za to widoki były niezapomniane. W taki sposób trafiłem na plantacje kawy i do wioski Tajskich górali. Było to bardzo odległe od obleganych przez turystów miejsc i do tego położone bardzo wysoko. Przez cały czas jedzie się pod górę, minąłem poziom chmur gdzie zrobiło się chłodno i żałowałem, że nie wziąłem ze sobą bluzy polarowej.

Wróciłem już po zmroku i w patio poznałem się z innymi gośćmi guesthousu. W trakcie rozmowy powstał pomysł wyjścia na walki Muay Thai. I w taki sposób po wydaniu 400bht wejściówki znalazłem się w skrzyżowaniu klubu nocnego, hangaru na samoloty z klubem sportowym. Za piwo w takich miejscach kroją podwójnie więc tani Chang kosztował 120bht, ale co tam warto czasami wydać więcej. Walka otwarcia była regularną bójką – bo tak tylko można nazwać to co widziałem. Na oko 13 latkowie okładali się tak solidnie że aż sam odczuwałem ból oglądając ten show. Przy każdej z walk przy moim stoliku pojawiał się dziadek bez zęba na przedzie, który zbierał zakłady. Przy 3 walce obstawiłem 100bht ale przegrałem. Mój faworyt został zdjęty solidnym kopnięciem w skroń. Swoją drogą miał szczęście, że nie urwało mu głowy. Ostatnia walka była pomiędzy Tajem a Anglikiem. I tu najciekawsze. Trwała dobre 5 sekund. Taj zaatakował angola kopnięciem w łydkę łamiąc mu kość i kończąc w ten sposób walkę. Angola z ringu ściągało 4 tajów. Mimo że było głośno słyszałem dokładnie jęki bólu biedaka… Tak zdecydowanie były to dobrze zainwestowane 400bht Każdemu polecam wybranie się na walki Muay Thai. Po walkach zajęliśmy się degustacją lokalnej whiskey mieszanej z tequilą.

tn P9163449
tn P9163484
tn P9163446
tn P9163438
tn P9163427
tn P9163504
tn P9163511
tn P9163494
tn P9163493
tn P9163488
tn P9173522
tn P9173517
tn P9173516
tn P9173770
tn P9173754
tn P9173767
« ‹ 3 z 3 › »
Share
Post Author
Skiba
Blog jest jeszcze w trakcie przenosin ze starego wordpressa na nowego. Część starych wpisów (dokonanych przed 8 lutym 2010), jest jeszcze w surowym stanie z błędami, bez zachowania akapitów itp, staram się to poprawiać w wolnym czasie (2016/09)

Previous

W końcu na Phuket

Next

Pożegnanie z Chiang Mai

O blogu

Travel Blogger

5K18A

Blog jest jeszcze w trakcie przenosin ze starego wordpressa na nowego.
Część starych wpisów (dokonanych przed 8 lutym 2010), jest jeszcze w surowym stanie z błędami, bez zachowania akapitów itp, staram się to poprawiać w wolnym czasie
(2016/09)

Ostatnie wpisy

  • Jak nie dać się okraść?
  • Reanimacja eXpeditio
  • Wizyta w Angkor Wat
  • Wyjazd do Kambodży
  • Pożegnanie z Chiang Mai

Najciekawsze wpisy

  • Ostatni dzień w Kuala Lumpur
    Podróże
    Ostatni dzień w Kuala Lumpur
    sty 27, 2010
  • Wyjazd do Kambodży
    Podróże
    Wyjazd do Kambodży
    wrz 20, 2010
  • Sepilok – wreszcie prawdziwe małpeczki
    Podróże
    Sepilok – wreszcie prawdziwe małpeczki
    lut 8, 2010
  • Piekło jednak znajduje się na ziemi i ja w nim byłem
    Podróże
    Piekło jednak znajduje się na ziemi i ja w nim byłem
    lut 11, 2010

Archiwum wpisów

  • wrzesień 2016
  • wrzesień 2010
  • luty 2010
  • styczeń 2010

Galeria zdjęć

W końcu na Phuket
W końcu na Phuket
Kota Knabalu – Przybyłem zobaczyłem zdobyłem
Kota Knabalu – Przybyłem zobaczyłem zdobyłem
Kuching – kolejne atrakcje
Kuching – kolejne atrakcje
Malapasqua – wysepka z reklamy Bounty
Malapasqua – wysepka z reklamy Bounty

Nasi sponsorzy




pressbeton beton artystyczny

You Might Also Like

Podróże
sty 26, 2010

Dajemy głos z Malezji – Wreszcie!

Pod zbiorowym naciskiem wiernych czytelników naszego bloga postanowiliśmy zarwać nockę i dodać wreszcie kolejne...

Read More
0 0
Podróże
lut 4, 2010

Kota Knabalu – Przybyłem zobaczyłem zdobyłem!

Kota Kinabalu to takie miejsce na Borneo, które jest chyba najbardziej cywilizowane. JADĄC ULICAMI TEGO MIASTA...

Read More
0 0

Leave A Comment Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyrights © 2010 eXpeditio.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Back top