eXpeditio
Menu
  • Blog
    • News
    • Podróże
    • Porady
  • Galeria
  • Autorzy bloga
    • mpolak
    • 5k18a
  • Kontakt
eXpeditio
  • Blog
    • News
    • Podróże
    • Porady
  • Galeria
  • Autorzy bloga
    • mpolak
    • 5k18a
  • Kontakt
Podróże

Wizyta w Angkor Wat

posted by Skiba
wrz 27, 2010 15920 0 0
Share

Kambodża jest jak jeden wielki piekarnik. Rano przed wschodem wydaje się że jest całkiem przyjemnie ale już przed południem można zacząć pocić się jak świnia 🙂 A to jest tylko łagodny wstęp do tego jak wygląda reszta dnia.

Połączenie temperatury i niesamowitej ilości pyłu powoduje że ubranie zamienia się w rdzawo czerwoną skorupę, ale pomijając już moje pierwsze wrażenia wrócę do tematu.

Jestem w Siem Reap, mieście urokliwym o kolonialnej architekturze. Zatrzymałem się w bardzo przyzwoitym guest housie Golden Temple Villa, gdzie cena pokoju z wentylatorem to 8$, w cenie jest stały dostęp do Wi-Fi.
Same miasto jest bardzo zadbane. Skoszone trawniki, nie ma śmieci na ulicach i chodnikach a budynki, nie są walącymi się ruinami krytymi blachą falistą. Statystycznie na jednego turystę, przypada tutaj kilkanaście tuktuków – pojazdów ciągniętych przez skuter coś na wzór rikszy i na każdym kroku jest się zaczepianym przez kierowców tuktuków co jest męczące w pewnym momencie. Kiedy nie ma w okolicy tuktuka, nie wiadomo skąd pojawiają się dzieciaki sprzedające kartki pocztowe albo bransolety wykonane z bambusa. A zatem odganiając się od dzieciaków i kierowców tuktuk, swoje pierwsze kroki skierowałem ku wypożyczalni rowerów.

Za 1$ wypożyczyłem wysłużonego lekko pordzewiałego górala i zaraz potem pojechałem w kierunku świątyń Angkoru. Pierwsze trzy leżą całkiem blisko Siem Reap jak najbardziej w zasięgu rowerzysty, jadącego spacerowym tempem. Zanim jednak dojedzie się do pierwszej świątyni której nazwa to właśnie Angkor Wat, trzeba zjechać do budek sprzedających bilety. Ceny nie są niskie jednodniowa wejściówka to koszt 20$ ja wykupiłem 3 dniową za 40$, są jeszcze opcje na 4 i 7 dni. Po wykupieniu biletów dojechanie do świątyni zajęło mi 10 minut bardzo spokojnej jazdy.

W tym upale ciężko wycisnąć z siebie więcej niż 10-15km/h. W czasie jazdy upał tak nie doskwiera ze względu jakiś ruch powietrza, najgorsze są postoje. Angkor Wat jest otoczony czymś co można by nazwać kanałem, bo na fosę jest to zbyt okazałe. To co mnie uderzyło, to stan w jakim są zachowane ruiny. Wyglądają, jakby wybudowano je 30 lat temu a nie kilkaset. Przed każdą świątynią są stragany, gdzie na nachalnie starają się sprzedać butelki z wodą, nawet jak widzą że już ją masz, koszulki i inne pamiątki. Generalnie trzeba stamtąd szybko uciekać, bo lokalne przekupy są nieprawdopodobnie upierdliwe. Jedyny odgłos dżungli jaki słyszałem to łamana angielszczyzna „mister baj samsing”, „mister ju baj watel” itd… niejednokrotnie jest się otoczonym przez 6-8 osób próbujących sprzedać dokładnie te same klamoty. Na szczęście po przekroczeniu checkpointu, gdzie są sprawdzane bilety przed wejściem do świątyni jest się już sam na sam z ruinami. Ruiny jak już powiedziałem są złym określeniem. Wszystko jest tak znakomicie zachowane, że aż ciężko uwierzyć w wiek świątyń. Sam ich ogrom jest przytłaczający. Można poczuć się małą mróweczką wśród gigantycznych budynków i murów. Każdy prawie kamień, jest misternie wyrzeźbiony i idealnie spasowany z resztą. Nie chcę tutaj się skupiać na każdej ze świątyń bo sam siebie bym zanudził ale warto spędzić tutaj przynajmniej 3 dni. Jeżeli ktoś się wybierze tylko na jeden dzień to będzie czół niedosyt. Ponieważ jest tutaj tak wiele świątyń, że w jeden dzień nie można zobaczyć nawet połowy. Sam kompleks świątynny Angkor Wat jest rozrzucony po całym regionie, niektóre ze świątyń są położone nawet w niedalekim Laosie, więc na rowerze można zwiedzić tylko te które są miasta. W kolejne dni wziąłem tuktuka na cały dzień za co zapłaciłem 8$ za świątynie położone w miarę blisko miasta i 12$ za dowiezienie mnie do świątyń oddalonych o dobre 30minut jazdy. Nazwa Angkor Wat Jest tylko nazwą jednej z większych świątyń.

Przy okazji zwiedzania Angkoru wybrałem się do muzeum min lądowych. Prowadzonego przez Aki Ra, byłego żołnierza czerwonych Khmerów, który został siłą zaciągnięty do ich armii i zajmował się układaniem min lądowych. Dzisiaj jest lokalnym ekspertem od spraw rozminowywania a eksponaty złożone w muzeum są wydobyte własnoręcznie przez Aki Rę. Przy muzeum prowadzi również sierociniec dla dzieci poszkodowanych przez miny, których jest tutaj najwięcej na całym świecie. Kambodża to kraj, w którym zejście z utartego szlaku może w najlepszym razie grozić urwaniem nogi a w najgorszym śmiercią. Na drugim miejscu pod względem ilości min jest Afganistan. Z uwagi na specyficzne warunki, Kambodża jest pełna ludzi okaleczonych przez wybuch miny. Najczęściej wieśniaków i rolników, którzy podczas pracy w polu weszli na minę. Widok człowieka bez ręki czy nogi nie jest niczym niezwykłym. Trafiają się również ludzie pozbawieni wszystkich kończyn. Kalecy z reguły jeżeli mają jeszcze fizyczną możliwość, zajmują się muzyką. Stoją niedaleko świątyń w większych grupkach i grają kambodżańską muzykę ludową. Z tego co się dowiedziałem, to są uczeni podstaw muzyki przez różne organizacje NGO i jest to w zasadzie jedyna po za żebraniem możliwa forma zarobkowania dla nich.

tn P9204098
tn P9204085
tn P9204082
tn P9204043
tn P9204039
tn P9204056
tn P9204063
tn P9214191
tn P9214196
tn P9214177
tn P9214176
tn P9214162
tn P9204128 6 72 tonemapped
tn P9214175
tn P9214220
tn P9214228
tn P9214219
tn P9214225
tn P9214217
tn P9214209
tn P9214215
tn P9214261 59 60 tonemapped
tn P9214253
tn P9214248
tn P9214236
tn P9214244
tn P9214330
tn P9214353
tn P9214317
tn P9214292
« ‹ 2 z 5 › »
Share
Post Author
Skiba
Blog jest jeszcze w trakcie przenosin ze starego wordpressa na nowego. Część starych wpisów (dokonanych przed 8 lutym 2010), jest jeszcze w surowym stanie z błędami, bez zachowania akapitów itp, staram się to poprawiać w wolnym czasie (2016/09)

Previous

Wyjazd do Kambodży

Next

Reanimacja eXpeditio

O blogu

Travel Blogger

5K18A

Blog jest jeszcze w trakcie przenosin ze starego wordpressa na nowego.
Część starych wpisów (dokonanych przed 8 lutym 2010), jest jeszcze w surowym stanie z błędami, bez zachowania akapitów itp, staram się to poprawiać w wolnym czasie
(2016/09)

Ostatnie wpisy

  • Jak nie dać się okraść?
  • Reanimacja eXpeditio
  • Wizyta w Angkor Wat
  • Wyjazd do Kambodży
  • Pożegnanie z Chiang Mai

Najciekawsze wpisy

  • Dajemy głos z Malezji – Wreszcie!
    Podróże
    Dajemy głos z Malezji – Wreszcie!
    sty 26, 2010
  • Jesteśmy już na Borneo – w Kuching
    Podróże
    Jesteśmy już na Borneo – w Kuching
    sty 31, 2010
  • Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej :)
    Podróże
    Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej :)
    lut 16, 2010
  • Reanimacja eXpeditio
    News
    Reanimacja eXpeditio
    wrz 23, 2016

Archiwum wpisów

  • wrzesień 2016
  • wrzesień 2010
  • luty 2010
  • styczeń 2010

Galeria zdjęć

Poprostu Chiang Mai
Poprostu Chiang Mai
Ostatni dzień w Kuala Lumpur
Ostatni dzień w Kuala Lumpur
Wracamy na łono cywilizacji
Wracamy na łono cywilizacji
Dajemy głos z Malezji – Wreszcie
Dajemy głos z Malezji – Wreszcie

Nasi sponsorzy




pressbeton beton artystyczny

You Might Also Like

Podróże
sty 31, 2010

Jesteśmy już na Borneo – w Kuching

Przyszedł czas na kolejny wpis. Ciężko nam było dodać coś wcześniej z uwagi na dosyć napięty plan dnia i tragiczne...

Read More
1 0
Podróże
sty 30, 2010

Kuching – kolejne atrakcje

Witam Was wszystkich, Tutaj tym razem Marcin P. opowiada J Po atrakcjach Parku Semengogh z Orangutanami i fermie...

Read More
0 0

Leave A Comment Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Copyrights © 2010 eXpeditio.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Back top